to projekt społeczny wprowadzony w życie przez manager zdrowia Ilona Vollmer, absolwentkę WUM Zdrowie Publiczne, Zarządzanie Zakładami Opieki Zdrowotnej, którego celem jest profilaktyka zdrowia stóp diabetyków w regionie.
Instytut Podologiczny w Rzeszowie, podolog Piotr Bielawski; ul. Hetmańska 62/4 >>>zobacz<<<
Instytut Podologiczny w Tarnowie, podolog Adriana Miniatorska-Węgrzyn; ul. Lwowska 32 B lok. 7   >>>zobacz<<<

Piotr Bielawski jest kosmetologiem, podologiem oraz pedagogiem podologii dla EIP, pracuje w prywatnej praktyce podologicznej IP. Część edukacyjna jego pracy, polega na szkoleniu zainteresowanych podologią w warunkach gabinetowych, obserwuje kursantów i ich interakcje z pacjentami, zarówno z perspektywy psychospołecznej, jak i aspektu klinicznego. Drugi z nich polega między innymi na sprawdzeniu, czy pacjenci z grupy ryzyka prawidłowo obcinają paznokcie oraz na kontroli, czy  zaopatrzenie owrzodzenia cukrzycowego zostało przeprowadzone w prawidłowy sposób. Do jego obowiązków zalicza się również kierowanie pacjentów do chirurga naczyniowego lub terapeuty zajęciowego. Prowadzi prywatną praktykę podologiczną, polegającą na profilaktyce, rozpoznaniu i terapii pacjentów. Większość z klientów z cukrzycą, wymaga indywidualnego doboru obuwia oraz wkładek, jako, że ich funkcja stopy jest nieprawidłowa. Stosownej profilaktyki wymagają u nich odciski i  zrogowacenia, które wymagają prawidłowego opracowywania w warunkach gabinetowych. Osoby niedowidzące w podeszłym wieku potrzebują pomocy w aspekcie opracowywania płytki paznokciowej.

Adriana Miniatorska-Węgrzyn jest kosmetologiem, podologiem oraz pedagogiem podologii dla EIP, prowadzi prywatną praktykę podologiczną. Uwielbia swoją pracę z naciskiem na szeroko rozumianą edukację klienta. Kursanci zaczynając edukację, często nie rozumieją podologii. Kończąc szkolenia są w stanie zapewnić najlepszą opiekę podologiczną swoim klientom. Praca podologia jest satysfakcjonująca, jako, że pacjenci trafiają do gabinetu z bólem, a wychodzą z uśmiecham na twarzy i uczuciem ulgi. Prowadząc w gabinecie profilaktykę stóp diabetyka z nastawieniem na współpracę interdyscyplinarną w niektórych przypadkach można uniknąć amputacji kończyn dolnych. Adriana Miniatorska-Węgrzyn w pełni akceptuje i docenia interdyscyplinarny charakter pracy podologów, który zobowiązuje ich do współpracy z szeregiem pracowników ochrony zdrowia, od fizjoterapeutów po edukatorów zajęciowych.

Profilaktyka stóp diabetyka w gabinecie podologicznym. To, co łączy nasz zespół to pragnienie pracy z ludźmi, promocja i profilaktyka zdrowia stóp diabetyków, prawidłowe umiejętności komunikacyjne, spokojne i wyrozumiałe podejście do klienta oraz troska i poświęcenie innym. Od wielu lat w ramach pracy społecznej wspieramy zdrowie stóp diabetyków w regionie, poprzez organizację wykładów, prelekcji, przeglądów stóp oraz zabiegów profilaktycznych.

Realizacja projektów z nastawieniem na prowadzenie edukacji diabetyka prowadzona jest przez zespół EIP podczas wykładów, przeprowadzanych testów czucia oraz badań przesiewowych stóp. W ich trakcie wskazujemy na charakterystyczne dolegliwości dla zespołu stopy cukrzycowej:

  • brak odczuwania bólu, dotyku, temperatury,
  • czucie palenia i pieczenia, w obrębie całej stopy,
  • zaburzenia układu autonomicznego, co może przyczyniać się do nieprawidłowego funkcjonowania gruczołów potowych
  • osłabiona siła mięśni oraz zaburzone odżywanie kości mogące powodować deformację stóp,
  • zaburzenia w unerwieniu stawów wywołujące neuropatię u diabetyka, która objawia się uszkodzeniem chrząstek stawowych,
  • osłabienie siły mięśni, zmiany w układzie kostnym stopy która nie leczona prowadzić może do nieodwracalnych deformacji uniemożliwiających przemieszczanie się chorego.

Podczas przeprowadzanego rozpoznania podologicznego wskazujemy na potrzebę wizyty u innych specjalistów z ochrony zdrowia. Najczęściej spotykane w praktyce podologicznej zmiany patologiczne na stopach diabetyków, obserwujemy w obrębie:

  • naczyń – miażdżyca,
  • nerwów – neuropatia,
  • skóry – zaburzenia ciepłoty, sprężystości, zmiany troficzne,
  • mięśni – zaniki, przykurcze,
  • kości – osteoporoza miejscowa, zapalenie kości, martwica jałowa.

Klasyfikujemy w gabinecie podologicznym trzy rodzaje stopy cukrzycowej:

  • stopa neuropatyczna, gdzie powikłania stanowią bezbólowe owrzodzenia neuropatyczne,
  • stopa niedokrwienna, gdzie odczuwalna jest bolesność w ruchu oraz nasilona bolesność w spoczynku
  • stopa neuropatyczno- niedokrwienna, mieszana gdzie istnieje największe ryzyko amputacji kończyn.

Rozbudowana ranga w zakresie zdrowia publicznego i profilaktyki, jaką podologia bezpośrednio i pośrednio posiada, wywiera istotny wpływ nie tylko na zdrowie populacji i indywidualnych jednostek, lecz przekłada się również na obniżenie kosztów amputacji ponoszonych przez pacjentów. Obligatoryjnie zobowiązani jesteśmy zwrócić uwagę na przybierający na znaczeniu kontekst zdrowia publicznego oraz na wartość dodaną, którą jako podolodzy zobowiązani jesteśmy zapewnić społeczeństwu.

Wiele firm rekomendując podologię w Polsce wspomina, że „zainteresowanie społeczeństwa tego typu usługami stale rośnie”. Temu podobne spostrzeżenia skazują tworzący się rynek na porażkę. Obserwujemy wzrost świadomości klienta w zakresie dostępu do dobrej opieki zdrowotnej kończyn dolnych. Jednak nie zapominajmy, że rozpoczynając przygodę z podologią jesteśmy zobowiązani do koncentrowania się w sposób bezpośredni, jak i pośredni na podnoszeniu świadomości podologicznej społeczeństwa. Czy wyznaczając sobie taki kierunek skupienia, każdy spec. ds. podologii skazany jest na sukces zawodowy?
W naszej pracy zawodowej wielokrotnie musimy przekonywać, że anamneza podologiczna, profilaktyka stóp diabetyka są kolejnymi wymogami edukacyjnym stawianym przed specjalistami, którzy nagminnie zapominają, iż byt społeczny określa świadomość społeczną.
Wg danych WHO 347 milionów ludzi na świecie choruje na cukrzycę , szacuje się, że w 2004 r. 3,4 mln osób zmarło w wyniku wysokiego poziomu cukru we krwi. Ponad 80% zgonów z powodu cukrzycy jest następstwem niskich i średnich dochodów obywatelskich. W celu zmniejszenia narażenia na znane czynniki ryzyka cukrzycy oraz poprawy dostępności i jakości opieki konieczne jest świadome i skoordynowane działanie zarówno z poziomu polityki krajowej jak i międzynarodowej. Światowa Organizacja Zdrowia przewiduje, że cukrzyca będzie jedną z pierwszych przyczyn zgonów 2030 r.

 

Rozmawiając z pacjentami z grupy ryzyka o tym, co by było, gdyby byli wcześniej świadomi następstw jakie niesie ze sobą choroba – jednomyślnie opowiadają, że nie planowaliby nawet na chwilę wakacji od choroby. Odsyłamy Państwa do historii naszej klientki z 2013r. p. Anny Różak, w której specjaliści świadomi zagrożeń, nie uświadomili ich na czas.

Autor: Anna Różak, lat 36, zamieszkała w Jarosławiu. Z wykształcenia jestem magistrem mikrobiologii. Pasjonuję się kulturą i kuchnią francuską, poezją ks. Twardowskiego i thrillerami medycznymi Robina Cooka. Marzę o wydaniu książki autobiograficzneji oraz zbioru bajek dla dzieci. Uwielbiam się śmiać i jeść lody bakaliowe, od czterech lat jestem ociemniała.

“Życie nad przepaścią”
W wieku czternastu lat ze świeżo zdiagnozowaną cukrzycą moja wiedza na temat ewentualnych, późnych powikłań w przebiegu choroby była znikoma, praktycznie równa zeru. Nie miałam świadomości przyszłych zagrożeń. Nie zdawałam sobie sprawy, że teraz stałam się członkinią elitarnej grupy zwanej „grupą wysokiego ryzyka”.

Nie zdawałam sobie sprawy, że teraz stałam się członkinią elitarnej grupy zwanej „grupą wysokiego ryzyka”.
Po około dwudziestu dwóch latach bycia diabetykiem mam za sobą tak bogatą historię medyczną, iż mogłabym obdzielić nią kilkanaście osób. Mimo nadludzkich starań i wysiłków nie udało mi się uratować wzroku i jestem osobą ociemniałą. Przegrałam również walkę o nerki i od pewnego czasu dializuję się. Ogromne spustoszenie w moim organizmie poczyniła cukrzyca także w przypadku mojego serca a dokładnie w tętnicach wieńcowych. Mam za sobą trzy zabiegi koronarografii, założone dwa stenty a około miesiąca temu przeszłam rozległy zawał serca. Zbyt wiele jak na jedną osobę? No, cóż zawsze byłam wyjątkowa.
Kartę członkowską grupy „wysokiego ryzyka” otrzymałam wraz z diagnozą stwierdzającą cukrzycę. Przez kilka pierwszych lat nie czułam że przynależę do grupy, pomimo wahań cukrów organizm dość dobrze znosił wszelkie takie huśtawki a ja sama cieszyłam się pozornym zdrowiem. Pierwsze oznaki nadchodzących problemów pojawiły się po około piętnastu latach trwania schorzenia. Początkowo były to niewielkie zaburzenia widzenia, które tłumaczyłam długim przesiadywaniem przed komputerem. Stopniowo zaczęły dołączać się inne powikłania: silne, uniemożliwiające normalne funkcjonowanie bóle neuropatyczne całego ciała, anemia, brak apetytu, niewydolność nerek. W sytuacji gdy kłopoty runęły na mnie niczym ogromna lawina zdezorientowana nie wiedziałam czy najpierw ratować wzrok, czy leczyć nerki a może walczyć z straszliwym bólem ciała? Chciałam uratować wszystko a nie udało się w zasadzie nic. Stopniowo, po kolei traciłam to co najcenniejsze.
Co dla mnie oznacza określenie „życie nad przepaścią”?
Najwłaściwiej zobrazuje to następujące porównanie: dziś balansuję na długiej, cienkiej linie rozpiętej ponad głęboką przepaścią. Każdy nieprecyzyjnie, niewłaściwie postawiony krok może zakończyć się tragicznie, runięciem w dół.
Dlatego stąpam powoli, bardzo ostrożnie, uważając by nie stracić równowagi. boję się ale nie mam wyboru, muszę iść do przodu, bez asekuracji i bez jakiegokolwiek ubezpieczenia. Tak właśnie wygląda życie nad przepaścią, życie w ”grupie wysokiego ryzyka”. Każdy dzień przebiega według ściśle określonego schematu: pobudka, oznaczanie poziomu cukru we krwi, następnie ustalanie dawki insuliny i odpowiednio ,zgodnie z zaleceniami dietetycznymi, przygotowane śniadanie. Po posiłku zażywam pełen kieliszek różnego rodzaju kolorowych tabletek: witaminy, sterydy, leki na serce i ciśnienie, przeciwzakrzepowe. Jest tego około dwanaście sztuk. Taki scenariusz powtarza się jeszcze dwa razy: w południe i wieczorem. Chcąc jak najwłaściwiej kontrolować swoją chorobę dość często wykonuję pomiary cukru, są dni, że liczba oznaczeń dochodzi do dziesięciu. Można sobie tylko wyobrazić opuszki moich palców. Zapomniałabym jeszcze o codziennym pomiarze ciśnienia tętniczego, przestrzeganiu spożycia odpowiedniej ilości płynów, kontrolowaniu masy ciała. Osobnym zagadnieniem jest także dieta. Posiłki, które przyjmuję powinny być tak skomponowane by odpowiadały wszelkim zaleceniom dietetycznym. Muszę zwracać uwagę na odpowiednią ilość potasu, fosforu, soli, zawartość cukrów i tłuszczy. Kończąc analizę chemiczną danego posiłku, czasami nie mam już siły ani ochoty na zjedzenie go. Marzę o ogromnej salaterce truskawek z bitą śmietaną i cukrem albo szklance zimnego soku ze świeżych pomidorów. Niestety, na razie pozostaje to dla mnie w sferze pragnień. Jeśli danego dnia nie wyjeżdżam na dializę to na pewno mam umówioną wizytę u jakiegoś specjalisty: kardiologa, pulmonologa, reumatologa lub ginekologa. Po odbyciu pielgrzymek do tych wszystkich gabinetów zostają mi jeszcze w zanadrzu kontrole u stomatologa.

Czy mogę sobie zrobić wakacje od siebie i tych wszystkich obowiązków? Po prostu beztrosko żyć? Wykluczone. Mogłoby się to skończyć dla mnie bardzo źle. Niestety o chorobie należy stale pamiętać, przysłowiowo trzymać rękę na pulsie, nieustannie być czujnym i zwracać uwagę na najdrobniejsze nieprawidłowości. Kiedyś, na początku życie w tzw. „grupie wysokiego ryzyka” oznaczało bardziej działania prewencyjne, zapobieganie ewentualnym powikłaniom: co półroczne wizyty u okulisty, kontrola ciśnienia śródgałkowego oraz dna oka, utrzymywanie właściwego ciśnienia tętniczego krwi, zapobieganie wystąpieniu białkomoczu i mikroalbuminurii, dbanie o stopy, noszenie wygodnego obuwia, niedopuszczanie do jakichkolwiek urazów, otarć oraz właściwa pielęgnacja. Teraz po latach to próby zatrzymania tego co jeszcze nie zostało zniszczone , zniszczone Od stóp do głów. A propos stóp: zdrowe i zadbane są niezmiernie ważne dla każdego a zwłaszcza dla diabetyków. Wielkim niebezpieczeństwem, grożącym poważnymi następstwami jest tzw. Zespół stopy cukrzycowej. To groźne powikłanie może nawet doprowadzić do amputacji palców , części lub całej stopy a w dramatycznych przypadkach nawet do amputacji kończyny dolnej. Stopa cukrzycowa jest konsekwencją uszkodzenia naczyń krwionośnych (angiopatia) i nerwów obwodowych (neuropatia). Jakikolwiek uraz, otarcie naskórka, zadrapanie może doprowadzić do powstania trudno gojącej się rany, rozwoju zgorzeli. Niestety ten problem również mnie nie ominął i od pół roku próbuję wyleczyć taką właśnie ranę na palcu u stopy, powstałą podczas własnoręcznie wykonywanego pedicure. Ostrzegam wszystkich przed takim nierozsądnym zachowaniem. Tego typu zabiegi powinno się wykonywać w gabinetach podologicznych i powinien robić to specjalista podolog.

Codziennie walczę o zdrowie i dobre samopoczucie. Codziennie toczę bój z podstępną chorobą.
Wiele bitew przegrałam, w niektórych potyczkach odniosłam sukces ale na pewno nie złożyłam jeszcze oręża. Cały czas walczę. Takie życie nie jest łatwe, jest wręcz ogromnie trudne. Wymaga dużej odwagi, siły i stałej czujności. Nierzadko, gdy wszystko idzie nie tak jak powinno, ma się wrażenie że walczy się z wiatrakami, i jest to walka z góry przegrana. Przez lata choroby i różnych, często dramatycznych przeżyć nauczyłam się jednego. Nauczyłam się cieszyć każdym zdrowo, spokojnie i bez bólu przeżytym dniem i wiem jedno: niezależnie od wszystkiego życie jest piękne i warto starać się by było jeszcze piękniejsze i lepsze. To się najzwyczajniej w świecie opłaca.”

Bardzo często rekomendując wysokiej jakości usługi podologiczne, zapominamy, że w naszej gestii leży podnoszenie świadomości społeczeństwa, przestrzeganie podstawowej zasady gabinetu:
Podolog jest dla klienta!